wtorek, 13 stycznia 2009

Czerwone serduszka

Toszka ma już swojego pierwszego Adoratora. Ma na imię Paweł i jakieś 6 lat. Poznali sie w Kościele w minioną niedzielę. Paweł był tam ze swoim Tatą. Nawyraźniej nudził się podczas Mszy, bo trudno mu było znaleźć sobie miejsce, a Tata co chwilę cicho go upominał. W pewnym momencie Toszka też zaczęła odmwaiać posłuszenstwa, co w Kosciele Jej się nie zdarza. Nie pomogło noszenie na rękach ani bujanie w wózku. Toszka byla coraz głośniejsza w Swym niezadowoleniu. I wtedy to się stało. Paweł postanowił zaopiekować się małą Toszką i zajać Jej uwagę czymś, co ukoi Jej smutek i niezadowolenie. Bardzo ochoczo usiadł obok nas na ławce i zaczął podrywać Tosię na swoją misiową, puchatą, milusią czapkę. Tosia zainteresowała się pyszczkiem pieska na czapce Pawełka i uspokoiła się. Niestety nie na długo. Więc młody dżentelmen czym prędzej zaczął poszukiwac nowych pomysłów, które ułatwią mu podryw. Wyciągnął z kieszeni dwa czerwone serduszka - naklejki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i pokazał je Tosi. I znów cel osiągnięty. Tosia zainteresowana zalotami Pawła, a Paweł szczęśliwy, że zdobył serce małej damy.
Msza dobiegla już końca i Tata powiedział Pawłowi, ze czas już iść, a Paweł na to, że on jeszcze nie chce iść do domu i cały zadowolony zabawiał Tosię.
W międzyczasie powiedzial mi, że mam ładne kolczyki i to samo wyraził na temat papciuszków Tosi. Podziękowałam za komplementy, powiedziałam, że jest bardzo miłym chłopczykiem, a nieco zmieszanemu Tacie, że ma bardzo fajnego syna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz