wtorek, 21 czerwca 2005

Retrospekcja

25 maj 2005 r. - Moje myśli zapisane tamtego dnia

Dzisiaj jest środa, 25 maj, 2005 rok...

Dlaczego to ma jakiekolwiek znaczenie? Dlatego, że właśnie w tym dniu dokonałam czegoś naprawdę WIELKIEGO...

Za kilka lat pewnie będę śmiała się z tych słów, ale dzisiaj znaczą one bardzo wiele...


dodane dzisiaj:

Wcale nie będę się śmiała, bo to naprawdę wiele dla mnie znaczyło i znaczyć będzie.



13 czerwiec 2005 r. - Termin rozprawy wyznaczony...

Nic dodać, nic ująć.



14 czerwiec 2005 r. - Oświadczenie

Ja niżej podpisana (tutaj imię i nazwisko) oświadczam, że złożoną przeze mnie pracę magisterską (tutaj temat pracy) napisałam samodzielnie z wykorzystaniem jedynie niezbędnych treści, których umieszczenie w pracy zostało odnotowane. Oznacza to, iż złożona przeze mnie praca, nie powstała w wyniku skopiowania pracy innego autora, ani też napisania jej nie zleciłam osobom trzecim.

Zdaję sobie sprawę z tego, iż jeśli moja praca okaże się plagiatem, decyzja o wydaniu mi dyplomu potwierdzającego przyznanie stopnia naukowego, zostanie wstrzymana.

(tutaj data, miasto i czytelny podpis)


kolejny tydzień - Emocje

Walerianowe krople trzy razy dziennie po trzydzieści kropelek...



21 czerwiec 2005 r. - Obrona magisterska

rano – wygodne miejsce w autobusie i notatki (przydały się w podróży).
południe – zatłoczony korytarz, hałas (dzisiaj wyjątkowo dawał się we znaki nadwrażliwym na wszystko zmysłom), wiklinowe kosze pełne pięknie pachnących kwiatów...

czas oczekiwania bywa bardzo trudny i przede wszystkim niemiłosiernie długi...

następnie (trudno powiedzieć, kiedy):
Profesor N**** do osób stojących pod wiadomym pokojem: Dobrze. To kto się dzisiaj broni?
Ja: No na przykład ja i jeszcze koleżanki (pokazałam, które)...ale my się bronimy u Profesora K******...(nie zdążyłam do końca wypowiedzieć nazwiska)
Profesor N****(dopowiadając)...u Profesora K******. Wiem, ale...(tym razem to On nie zdążył dokończyć myśli)
Ja:ale Pan Profesor będzie w komisji egzaminacyjnej?
Profesor N****: (przytakująco kiwając głową) Tak.
Ja: (ze szczerą radością, bo naprawdę bardzo mnie to ucieszyło)O, to bardzo nam miło.

Chwilę później zostałam wysłana do dziekanatu po teczki z dokumentami magistrantek, potrzebne do obrony.

to już się zaczęło...

Najpierw weszła A***, po niej M***, a po niej wezwano... mnie.

Wielu życzliwych Profesorów i Doktorów, ich miłe słowa pocieszenia i wsparcia, przyjazne uśmiechy (w końcu spotykaliśmy się na uczelni przez pięć lat)... To naprawdę było bardzo budujące.

A sama rozprawa?
No cóż. Ja pełniłam rolę obrońcy.
Czy obroniłam?
Jasne, że tak.
Śpiewająco, bo z tych wszystkich emocji moje struny głosowe tańczyły po swojemu...


A teraz czas na podziękowania:

Bardzo ciepło i wiosennie pragnę wdzięczność moją wyrazić i serdecznie podziękować wszystkim, którzy mnie duchowo wspierali i nadzieję moją budowali.
Gargusi dziękuję za słowa Jej modlitwy.
Szczególnie niesamowite i skrzydlate podziękowania dla K*****, za Jego nieustanne podtrzymywanie mnie na duchu i bukieciki wiosennych słów, od Niego emailowały...
K*****, dziękuję.


No i mamy lato, ale w sercu ciągle wiosna...