wtorek, 26 stycznia 2010

Kiedyś

To będzie o tym, co kiedyś i o najpiękniejszej w swym przekazie książce.
Jej autorzy, to Peter H. Reynolds i Alison McGhee.
To książka, którą powinna posiadać w swych zasobach każda kobieta z racji faktu, że jest córką. Jeśli przy okazji jest mamą dziewczynki, to tym bardziej powinna mieć tę książkę, aby kiedyś przekazać ją swojej córce.
Ta książka najpiękniej, najprawdziwiej i najpełniej oddaje całą istotę i sens macierzyństwa. Ukazuje tę wielką przygodę życia kobiety w sposób najbardziej prosty, jak tylko to możliwe. To wszystko sprawia, że książkę można czytać każdego dnia, a czyta się ją nie tylko oczami i ustami, ale przede wszystkim sercem.
Nic więcej dodawać nie trzeba, bo ujmująca prostota jest bardziej wymowna, niż tysiące elokwentnych wypowiedzi…



Kiedyś podaruję ją mojej Antonince.

czwartek, 21 stycznia 2010

Romantyczna sukienka...

Tak mi wczoraj powiało czasami licealno-studenckimi, kiedy to oryginalność dominowała w moim ubiorze. Romantyczny styl nadal wygląda z mojej pękającej w zawiasach szafy, ale ostatnio zatęskniłam do powłóczystych sukienek, które kiedyś stanowiły podstawę mojej garderoby. I tak mnie jakoś natchnęło i wyszperałam na Allegro taką sukienkę STRADIVARIUSA:



I długo się nie namyślałam, co by okazja nie umknęła sprzed nosa, jak to mi nieraz się zdarza. W dodatku cena była naprawdę atrakcyjna, więc… kupiłam ją sobie, a niech jest i czeka w szafie do wiosny.

środa, 20 stycznia 2010

chwile jak motyle...

Długo już nic nigdzie nie pisałam. Jednak pisanie zawsze było częścią mnie i po pewnym czasie pojawia się tęsknota. Dlatego postanowiłam, że może warto do tego wrócić. Jednak w tylu miejscach pozostawiłam swoje refleksje, że trudno było mi podjąć decyzję, gdzie właściwie wracać. I wtedy zrodziła się myśl, że może by tak zebrać wszystko, co do tej pory powstało i umieścić pod wspólnym adresem…
Tak też uczyniłam. Podczas kopiowania moich wpisów z różnych stron, na których powstawały, dokonałam małej selekcji i ostatecznie uwieczniłam te, które uznałam za cenne. Pozostałe nie miały dla mnie większej wartości, więc ich tutaj nie ma. Zachowałam daty. Komentarzy nie kopiowałam, bo nie ja jestem ich autorką.
Zaczynam więc na nowo uwieczniać z mego życia ulotność niektórych chwil…