niedziela, 25 lutego 2007

Jak w bajce

Tak się dzisiaj czułam w salonie sukien ślubnych. Ale dopiero, kiedy wśród lekkich białych zasłon przymierzalni, zobaczyłam w lustrze siebie w jednej z sukienek.
Te halki, tiule i koronki mają w sobie coś tajemniczego. I ten niezwykły szelest...
Miła Pani pomogła mi założyć rozłożystą sukienkę. Na chwilę cała w niej zniknęłam, po czym nagle ona pojawiła się na mnie.
I to był ten niezwykły moment... Bo w przymierzalni, razem ze mną była moja Mama, która jeszcze nie tak dawno plotła mi wianek do Pierwszej Komunii i szyła sukienkę na tę okazję. A dzisiaj razem ze mną przeżywała kolejny ważny etap w moim życiu. Nigdy wcześniej nie widziała mnie w ślubnej sukience w żadnej przymierzalni, a tym bardziej w innych okolicznościach...