środa, 14 stycznia 2009

...

Odwiedziny Rodziców, Którym udało się pogodzić przyjemne z pożytecznym, bo służbowy wyjazd mieli akurat do Katowic.
Obiad przy wspólnym rodzinnym stole w pokoju, a nie - jak dawniej prowizorycznie w kuchni. Po przemeblowaniu mam wrażenie, ze nareszcie mieszkanie stało się domem - takim, w którym rodzina spotyka się w pokoju przy wspólnym stole. To cudowne uczucie być piastunką domowego ogniska w takim jego znaczeniu...

Zapłaciłam za wygraną aukcję, w której wyraźnie cena została podbita do zagwarantowanej przeze mnie maksymalnej. Na szczęście nie jest to duża suma, ale mimo wszystko jakoś tak dziwnie robiło mi się przelew, mając świadomość, że ktoś nieuczciwie wzbogaca się moim kosztem...

Przeczytałam "Bridę" Paulo Coelho. Nareszcie znalazłam czas. Po pół roku. Przez tyle czasu książka leżała z zakładką w połowie swej objętości, bo tyle zdążyłam przeczytać i zajęło mi to wówczas ponad tydzień. Drugą połowę pochłonęłam w ciągu kilku godzin.
Po zachwycie "Alchemikiem", z każdą następną książką Paulo Coelho, coraz mniej uwielbiam twórczość tego autora. Tak jakoś. To już nie to, co "Alchemik"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz