„Basia i muzeum” czyli Antosia na promocji książki
Zosi Staneckiej
W sobotę 23 lutego, w ramach (rytualnych już niemal) wypraw z cyklu mama z Pierworodną i tylko z Nią, wybrałyśmy się z Antosią do jednego z moich ulubionych warszawskich miejsc – do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Antosia już dawno pytała, kiedy zabiorę Ją do biblioteki, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, postanowiłam spełnić Jej prośbę.
Ale nie tak tylko dla samego pozwiedzania, choć i to miało
niemałe znaczenie.
W sobotę była promocja najnowszej „Basi”. Tak więc nasza
wyprawa miała cel nie tylko krajoznawczy, ale też edukacyjny.
Seria książek o przygodach Basi jest nam już od dawna znana.
Zarówno w postaci papierowej, jak i audio, czyli tej do posłuchania na
dobranoc.
Podczas ostatniej wizyty Cioci Oli – chrzestnej mamy Antosi,
do rąk Pierworodnej mej dotarła jedna z książek serii wraz z autografem
Autorki. Okazuje się Bowiem, że Zosia Stanecka – Autorka znanych niemal
wszystkim dzieciom i ich rodzicom książek o Basi, jest dobrą koleżanką mojej
Siostry – Cioci Oli.
Dzięki tak dobrym znajomościom, zostałyśmy zaproszone
na promocję najnowszej książki „Basia i muzeum”, która to promocja odbyła się w
BUW właśnie.
Jak dobrze mieć Ciocię Olę.
A oto nasza fotorelacja z wydarzenia tegoż:
Zainicjowana przez dzieci bitwa na poduszki |
A teraz już słuchamy czytanej bajki "Basia i muzeum" |
Książkę czytała znana aktorka Grażyna Wolszczak |
Warsztaty z Autorką książki - Zosią Stanecką |
Zadanie do wykonania |
rysujemy symbol wolności |
każde dziecko samodzielnie wymyśla, czym jest dla niego wolność |
i gotowe |
Naklejka od Autorki dla Antosi za narysowany obrazek |
Antosia i Jej symbol wolności, |
którym jest - czas spędzany z mamą |
Antosia z Zosią Stanecką - Autorką książek o Basi |
Antosia i Biblioteka
Po zakończonym spotkaniu promocyjnym, Antosia poinformowała,
że teraz chce sobie pospacerować po Bibliotece.
Udałyśmy się zatem w kierunku antykwariaciku, który składał
się z 3 szkolnych ławek i porozkładanej na nich dużej ilości przeróżnych
książek. Zatrzymałam się przy dziale
dziecięcym.
Antosia:
Mamooo? A to są książki dla dzieci?
Ja: Tak Tosiu.
Antosia: A
chcesz mi jakąś kupić?
Otóż właśnie. Powyższy epizod zdecydowanie można zatytułować
Antosia i
dyplomacja.
PRZEWAŻNIE pada hasło
w stylu: mamo kup mi! Ale to nie w przypadku Antosi. Ona zdecydowanie, w
żaden sposób nie zalicza się do grupy dzieci, która podlega pod PRZEWAŻNIE. Słynne mamo kup mi! nie dotyczy nas w najmniejszym stopniu. Jest tylko
samoistna – nigdy niczym nie prowokowana
d y p l o m a c j a. Coś pięknego. Czasami sama sobie zazdroszczę tak
mądrego Dziecka.
Kiedyś jedna starsza pani, na widok reakcji Antosi na
coś-tam-już-nawet-nie-pamiętam-co, powiedziała mi, że bardzo dobrze wychowałam
córkę i że ona mi gratuluje. Ale ja w żaden sposób nie czułam, żeby to była
moja zasługa. Antosia po prostu taka już jest – sama z siebie. I to wyłącznie
Jej należą się gratulacje i pochwały.
Jedyna prośba, której niestety w żaden sposób nie byłam w
stanie spełnić, to wypożyczenie książki. Mamo,
a gdzie się wypożycza książki? Tam, za tymi wielkimi szklanymi drzwiami. No to chodźmy tam, żeby wypożyczyć książkę.
Ale nie możemy tam wejść. Och, szkoda.
Byłoby zdecydowanie łatwiej, gdybym była aktualną studentką.
Na ratunek pospieszyła jednak Ciocia Ola, która w wieczornej
rozmowie telefonicznej obiecała, że postara się jakoś Antosię przemycić
następnym razem.
Ciocia Ola jest pracownikiem Biblioteki Wydziałowej, więc
również w Głównej ma swoje prawa i możliwości, których nie mam ja.
Jak dobrze
mieć Ciocię Olę.
precel piwny okazał się najpyszniejszym na świecie smakołykiem |
mamo, dlaczego ta książka jest taaaka duża? |
podoba mi się w tej Bibliotece |
musimy już wracać? |
przyjdziemy tu jeszcze, prawda? |
I chciałaś, Mamo? ;-)
OdpowiedzUsuńZnakomite pytanie Antosi :-)))
Oczywiście, że chciałam - jak zawsze w sytacji zetknięcia z literaturą dziecięcą :-)
Usuń