piątek, 30 września 2011

Logika... dziecięcego języka...

To jest to, co fascynuje mnie najbardziej...
Tylko dziecko, a raczej jego mowa, jest w stanie uświadomić nam - dorosłym,
jak wielce nielogiczny jest nasz język oraz, jak niepotrzebnie komplikujemy go odmianami, które z logiką nic wspólnego nie mają...

Skoro mówimy idzie, to dlaczego poszła? Skąd i jak?

- Ciocia Ola poidziała do kuchni

To przynajmniej ma sens


Jedziemy samochodem do parku, gdzie będziemy spacerować.
Nagle na szybach pojawiają się kropelki deszczu, więc wycieraczki w ruch.
Antosia na to do mnie, pełna zatroskania:

- ojej, zaczął padać deszcz.
Mamo, czy masz parasol do niezmoknienia?

1 komentarz:

  1. Piękna intuicja lingwistyczna. No, ale jednak piękna jest też historia naszego języka, dzięki której (przez którą) te wszystkie oboczności. Bezokolicznik iść, ja idę, ty idziesz, ja szłam, szedłem, szliśmy, no nic regularności :)! Pójść, pójdę, poszłam (nie ma czasu teraźniejszego ;)). Jakby pomyśleć o wszystkich formach nieregularnych w naszym języku, to można się naprawdę poważnie dowartościować, że posługujemy się nim, dogadujemy się (zazwyczaj), a dodatkowo nie jest to dla nas żaden wysiłek :) (zazwyczaj).

    OdpowiedzUsuń